Ogólnoświatowa pandemia, która wybuchła w 2020 r. stanowi wielkie wyzwanie dla całej ludzkości. Choroba dotyka mieszkańców wszystkich krajów Europy i świata. Nie ma tu ludzi lepszych i gorszych, biedniejszych i bogatszych, nie oszczędza też naszych najmłodszych. Wirus szkodzi gospodarkom, ale o wiele gorsze jest spustoszenie, jakie czyni on w naszym zdrowiu, także tym psychicznym.
Depresje, długotrwałe stany lekowe
Depresje, długotrwałe stany lekowe, a także nasilenie się schorzeń istniejących przed pandemią powodują, że stan psychiczny naszego społeczeństwa jest bardzo zły. Skupienie uwagi czynników decyzyjnych na walce z pandemią spowodowało, że placówki psychiatryczne spowolniły swoją działalność, a niektóre nawet ją zawiesiły. Polska jest krajem, gdzie opieka medyczna nad osobami z kłopotami psychiatrycznymi jest na bardzo niskim poziomie w porównaniu z wysoko rozwiniętymi krajami europejskimi. Pandemia jeszcze pogorszyła istniejący stan rzeczy. Pod koniec roku 2020 zakłady pogrzebowe nie nadążały z pochówkiem. Zdarzało się, że rodziny zmarłej osoby czekały nawet dwa tygodnie z pochówkiem. Firmy sprzątające po zgonach takie jak Kastelnik miały pełne ręce roboty w związku z odkażaniem po zmarłych i utylizacją całych mieszkań.
Wśród osób, których psychika była najbardziej narażona na szkody związane z pandemią występującą w latach 2020 oraz 2021, byli nie tylko pracownicy branży funeralnej, ale również pracownicy służby zdrowia, dzieci i seniorzy. Cała służba medyczna pracowała w warunkach ekstremalnie trudnych i dotychczas niespotykanych. Testowanie i obawa o wynik testu, stała dezynfekcja siebie i otoczenia, niewygodne kombinezony ochronne powodują, że pracownicy ochrony zdrowia byli, a czasami nadal są na granicy wytrzymałości, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Nie mogąc pomóc wszystkim lekarze, pielęgniarki i inni medycy przeżywają nieustający stres wewnętrzny.
Ciągły kontakt ze śmiercią, w ostatnim okresie nawet osób młodych i zdrowych, pogłębia jeszcze ten stan, doprowadzając do depresji i załamań nerwowych. Mało która placówka medyczna zapewnia swojej kadrze specjalistyczną pomoc psychologiczną. Z reguły medycy tak jak reszta społeczeństwa korzysta z takiej pomocy na ogólnie przyjętych zasadach. Na samopoczucie osób pracujących z zarażonymi koronawirusem mają wpływ także, rzadsze i bardziej utrudnione niż normalnie, kontakty z rodziną. Ciągła troska o jej zdrowie powoduje utratę pewności bytu i pozbawia wielu codziennych radości.
Kolejną grupą społeczną, która w sposób bardzo dotkliwy odczuła skutki pandemii, są dzieci i młodzież.
Zdalne nauczanie, brak kontaktu z rówieśnikami i spotkań towarzyskich powodują pogłębiającą się alienację młodych ludzi. Są oni w wieku, gdzie buduje się więzi społeczne i określa własną tożsamość. Grupa rówieśnicza odgrywa bardzo dużą rolę w ustalaniu autorytetów i wyborze drogi życiowej. W obecnej sytuacji nie bez znaczenia jest także jakość nauczania online. Wielu pedagogów wyraża opinię, że taki sposób przyswajania wiedzy jest dużo mniej efektywny, niż nauka tradycyjna. Nawet najbardziej wyszukane rozwiązania techniczne nie są bowiem w stanie zastąpić bezpośredniego kontaktu z nauczycielem. Już sama obserwacja osoby uczącej przy przysłowiowej tablicy przedstawiającej zagadnienie z danej dziedziny jest swoistą formą nauki. Pandemia młodych ludzi tego wszystkiego pozbawiła.
Zasiała w nich także wątpliwość, czy posiadany przez nich zasób wiedzy umożliwi udany start na wybrane uczelnie, a co za tym idzie realizację zawodowych marzeń. Nauka zdalna pogarsza także stan zdrowia młodzieży, u której zdiagnozowano uzależnienie od internetu i smartfonów. Takich młodych osób jest niestety coraz więcej. Zamiast ograniczać czas spędzany przed ekranem komputera, młodzi ludzie trawią przy nim dodatkowe godziny, ucząc się zdalnie. Najtrudniejszym doświadczeniem staje się jednak śmierć osób najbliższych, często babć czy dziadków, dzięki którym dzieciństwo jest pełne ciepła i serdeczności. Nieuchronne następstwa śmierci takie jak sprzątanie pomieszczeń po zgonie czy pochówek silnie, negatywnie wpływają na psychikę młodych.
Drugą, bardzo zagrożoną grupą są osoby starsze. Słuchając apeli władz i lekarzy pozostają w domach, co pogarsza jeszcze stan izolacji. I tak mało aktywni polscy seniorzy prawie całkowicie zaprzestali aktywności fizycznej na świeżym powietrzu i kontaktów towarzyskich. Niepokój o zdrowie bliskich i ograniczone kontakty z rodziną powodują przygnębienie, a nawet stany depresyjne. Liczne zgony wśród znajomych rówieśników dopełniają czary goryczy. Po objęciu seniorów szczepieniami sytuacja uległa pewnej poprawie. Mniejsza ich liczba trafia do szpitali i mniej osób starszych jest w statystykach ofiar pandemii. Przebywanie w izolacji dalej jest jednak moralnym nakazem, a to pogłębia dominujące poczucie osamotnienia.
Mimo że pandemia dotyka różnych grup społecznych, jej skutki są podobne, bez względu na to, kogo doświadczają. Dominuje uczucie smutku i stany lękowe. Ludzie martwią się o swoich bliskich, pracę i to, czy pandemia nie pogorszy ich stanu zdrowia. Wiele osób pracujących zdalnie boi się tego, jak będzie oceniona ich wydajność i czy pracodawcy nie będą stosować rygorystycznych metod jej oceny. Wiele osób cierpi na bezsenność. To powoduje, że organizm nie regeneruje się należycie. Cierpi na tym nie tylko ich użyteczność w pracy, ale, co gorsza, także zdrowie.
Jeszcze gorsze są skutki pandemii w przypadku osób ze stwierdzonymi już chorobami psychicznymi, depresją czy uzależnieniami. Zwykle trudny dostęp do specjalistów, w dobie epidemii jest jeszcze trudniejszy. Odziały dzienne, które dla wielu chorych były nie tylko azylem, ale też miejscem leczenia i rehabilitacji, w większości są nieczynne. Telefoniczne porady udzielane przez lekarzy i terapeutów nie są w stanie zastąpić bezpośredniego kontaktu z pacjentem. To powoduje, że osoby chore czują się jeszcze bardziej osamotnione w swoim nieszczęściu. Stałe przebywanie w domu powoduje także, że nie da się uniknąć kontaktu ze śmiercią osób z najbliższego otoczenia. W normalnych warunkach istniałaby możliwość oszczędzenia osobom ze schorzeniami psychicznymi widoku śmierci i sprzątania po zgonie. W dobie pandemii jest to niezwykle trudne.
Statystyki mówią, że w pandemicznych okolicznościach Polacy, częściej niż zwykle, sięgają po alkohol. Robią to nie tylko osoby, dla których alkohol już wcześniej był problemem. Teraz szukają w nim ukojenia także ci, dla których izolacja to problem nie do pokonania. Są to rodzice dotknięci przemocą domową, pracujący zdalnie, medycy. Biorąc pod uwagę słabą kondycję i brak sukcesów lecznictwa odwykowego w Polsce, perspektywa nie jest budująca.
Kończąc rozważania na temat wpływu pandemii na zdrowie psychiczne Polaków i nie tylko, warto stwierdzić, że oprócz negatywnego wpływu na zdrowie niszczy też więzi międzyludzkie. A te odbudować będzie bardzo trudno. Jest to tym smutniejsze, że to jakość kontaktów między ludźmi decyduje o jakości i pięknie naszej egzystencji.